„Zawsze ciągnęło mnie do sztuki” • Adrián Macho

„Zawsze ciągnęło mnie do sztuki” • Adrián Macho

Wiele osób kojarzy Adriana Macho z książeczką dla dzieci “Wieloryb, morze i gwiazdy”, przedstawiającą historię wieloryba o imieniu Gerda, którą zilustrował. Od jej wydania minęło kilka lat, a sam Adrián ma na swoim koncie wiele udanych projektów.

W poniższym wywiadzie opowiada nie tylko o tych projektach, ale także o tym, jak przeszedł od projektowania ilustracji i pracy w agencji reklamowej, do ilustracji i własnej twórczości.





Cześć Adrian! Czy pamiętasz swoje artystyczne początki?

Już jako bardzo małe dziecko lubiłem siadać w kącie i rysować, a przynajmniej próbować. Zawsze ciągnęło mnie w tym kierunku, a raczej ekspresja artystyczna była dla mnie czymś nieodłącznym. Często słyszałem, że mam talent, a rodzina i otoczenie mnie do tego zachęcały. Później uczęszczałem do podstawowej szkoły plastycznej, gdzie pod fachowym okiem zapoznałem się z podstawami rysunku.




Czy studiowałeś także samą ilustrację?

Nigdy nie studiowałem ilustracji jako przedmiotu, w szkole zajmowałem się ceramiką oraz pracą z gliną i szkliwem. Później zacząłem zajmować się projektowaniem graficznym i w wolnym czasie pracować z czcionkami. Po sporadycznych ofertach pracy szybko pojawiła się konkretna praca w agencji reklamowej. Stąd miałem już tylko krok do rysunku cyfrowego.





Rysowanie cyfrowe stało się ostatnio wielkim hitem. Jakie były Twoje początki z tabletem i wszystkimi możliwościami, jakie oferuje technologia?

Zacząłem krok po kroku od prostych rysunków i mniej więcej po prostu eksperymentowałem i bawiłem się kolorami. Ale bardzo szybko znalazłem swój styl i temat, który mi odpowiada i sprawia, że moja twórczość jest rozpoznawalna.





Twój styl jest naprawdę łatwo rozpoznawalny. Nad jakimi projektami obecnie pracujesz?

Ostatnio zajmuję się głównie książkami dla dzieci. Oprócz własnych książek ilustruję także książki innych autorów. Obecnie pracuję nad trzema książkami i myślę, że w tym roku będzie ich więcej.



Jakie historie lubisz najbardziej ilustrować?

Ostatnio miałem ogromną przyjemność pracować przy corocznych okładkach sagi o Harrym Potterze, gdzie oprócz ilustracji zajmowałem się także projektowaniem graficznym. Zawsze podobała mi się ta historia i szczerze mówiąc, nigdy nie marzyłem, że kiedykolwiek będę miał okazję przyczynić się do powstania tego magicznego świata.



   




A jaki jest Twój ulubiony autor książek, którego książki chciałbyś w przyszłości zilustrować?

Właściwie to już się spełniło, zupełnie się tego nie spodziewałem, więc nie mam na razie jakiś wielkich ambicji. Jeśli nadarzy się okazja, chętnie spróbuję czegoś od Tolkiena. Myślę, że mogłoby to być zupełnie nowe spojrzenie na jego historie i sposób na dotarcie do nowego pokolenia czytelników.



Wolisz więc tworzyć sztukę cyfrową, czy wolisz stary, dobry ołówek i papier?

Ostatnio w swojej pracy wykorzystuję rysunek cyfrowy, ale nie mogę obejść się również bez papieru i klasycznych technik. Na przykład podczas pracy nad Potterem szkicowałem niektóre elementy piórem i tuszem indyjskim. Pomogło mi to zbliżyć się do samej tematyki, ale było też dla mnie aktywną formą relaksu, kiedy głównie odpoczywałam od ekranów i tabletów.




Czy masz jakieś ulubione produkty KOH-I-NOOR?

Ostatni raz kupiłem akwarele, kilka tubek akryli a także szkicownik akwarelowy.






Miło nam to słyszeć! Jaka jest Twoja ulubiona technika plastyczna?

Bardzo lubię rysować piórem i tuszem. Ostatnio próbuję też bawić się kolorem i łączyć farby akrylowe z akwarelami.




I odwrotnie, czy rysunek cyfrowy ma jakąś przewagę nad tradycyjnymi technikami artystycznymi?

Sposób pracy przy rysowaniu cyfrowym jest zupełnie inny, przy tradycyjnych technikach muszę wcześniej zaplanować każdy krok i wiedzieć, jak materiał i kolor zachowa się po wyschnięciu. Dzięki cyfrowemu rysowaniu zawsze mogę cofnąć się o kilka kroków, jeśli coś mi nie odpowiada. W przypadku tradycyjnych technik, takich jak akwarela, mam tylko jedno podejście i zawsze polega to na eksploracji i eksperymentowaniu.



  



Czy oprócz ilustrowania książek interesuje Cię inna dziedzina artystyczna?

Tak, projektuję także dodatki tekstylne dla małych i większych dzieci. Nie tylko projektowanie produktu, ale także praca z wzorami. Kilka lat temu założyłem z przyjaciółmi małą pracownię tekstylną, w której ręcznie szyjemy wszystkie rzeczy takie jak poduszki kształtowe, koce, torby na sofy, a ostatnio także akcesoria papierowe.

Mówiąc o małym studiu tekstylnym, prawdopodobnie masz na myśli markę Mellow. Co możesz nam o niej powiedzieć?

Wszystko zaczęło się przez przypadek. Któregoś dnia zastanawiałem się, co podaruję rodzinie i przyjaciołom na Boże Narodzenie. Zawsze oczekiwali czegoś ode mnie, a nie czegoś z centrum handlowego. Wpadłem na pomysł, żeby wydrukować kilka metrów materiału i zrobić kilka poduszek w kształcie lisa. Wszystkim się bardzo spodobało i uznałem, że to dobry pomysł na rozpoczęcie produkcji i sprzedaży czegoś podobnego lokalnie.






Rynkiem docelowym Mellow są głównie małe dzieci, dlaczego?

Jest to w pewnym sensie powiązane z książkami dla dzieci, takimi jak Wieloryb Gerda. Najpierw narysowałem postać wieloryba, a wracając z wakacji wpadłem na pomysł wymyślenia dla niej historii i ewentualnie narysowania całej książki.

Jednak naszymi klientami są także osoby dorosłe. Ludzie często do nas piszą, że choć oficjalnie kupili go dla swoich dzieci, zatrzymają go dla siebie.




  


  



W pełni to rozumiemy i mamy bardzo podobne doświadczenia. Czy sztuka piękna jest dla Ciebie bardziej pracą, czy hobby?

Dla mnie ostatnio to głównie praca, przynajmniej rysunek cyfrowy. Tradycyjne techniki natomiast są dla mnie bardziej relaksujące i stanowią hobby.


Czy są jakieś projekty, osobiste lub związane z Mellow, które planujesz w najbliższej przyszłości?

Jak wspomniałem, chciałbym w tym roku zrobić ilustracje do kilku książek, i to nie tylko dla dzieci.

Pracujemy nad nowościami i zobaczymy co życie przyniesie nam dalej.

Życzymy Ci wszystkiego dobrego, Adrianie!



Komentarze

Zostaw komentarz